środa, 25 marca 2015

1

-Zapraszam panienko Crouse-powiedział starszy podwładny uchylając przede mną drzwi.Uśmiechnęłam się do niego wchodząc przez do ogromnej sali z wielkimi żyrandolami.Naprawdę robiło to wrażenie.
 Zbliżyłam się do dużej eleganckiej sofy,gdzie leżał rozłożony chłopak.Grzebał w telefonie i nie wykazywał żadnego zainteresowania otoczeniem.Nie zlokalizowałam żadnego najbliższego miejsca by usiąść,więc po prostu stałam na środku.                                                                                      
-Yhymmm-odchrząknęłam,co sprawiło,że chłopak wreszcie oderwał się od ekranu i obdarzył mnie  zirytowanym spojrzeniem.                                                                                                                               Był naprawdę przystojny.Miał cudowne oczy w kolorze oceanu.Jego blond włosy oklapnęły już
 nieco na czoło,zostawiając jedynie pozostałości po postawionej grzywce.                                                 Nigdy nie interesowały mnie sprawy rodziny królewskiej,nie wiedziałam,że król i królowa Melbourne mają tak przystojnego syna.
-Jeśli nie masz nic do powiedzenia,to możesz już wyjść i wrócić skąd przyszłaś-powiedział chłodno,wyrywając mnie z osłupienia.Machnął obojętnie dłonią i wrócił do grzebania w tym przeklętym telefonie.                                                               Cofam wszystko,o czym przed momentem pomyślałam i zmieniam na: Nie wiedziałam,że król i królowa Melbourne mają tak aroganckiego i niewychowanego syna.                                                                  
-Jestem tu z zamiarem znalezienia pracy,która jak się okazuje ma polegać na usługiwaniu rozkapryszonemu księciuniowi-odgryzłam się bez namysłu.                                                                       On tylko zaśmiał się pod nosem,wciąż nie odrywając wzroku od ekranu.Jego ignorancka postawa sięgała już granic.
-Jesteś bezczelnym idiotą.Typowy,rozpieszczony bachor,można się było tego spodziewać.Pewnie z twoich ust nigdy nie wyszły słowa typu przepraszam,czy dziękuję.Pokora jest ci kompletnie obca,tak samo,jak jakiekolwiek użycie mózgu!-wykrzyczałam zirytowana.
-Nawet mnie nie znasz-odparł ze spokojem,wciąż nie odrywając wzroku od telefonu.
Podeszłam szybkim krokiem w stronę kanapy,rzucając w blondyna moimi dokumentami z wykształceniem i innymi informacjami,które przyniosłam w celu zdobycia pracy.
-I całe szczęście nigdy nie poznam-warknęłam wychodząc już z sali.Przy drzwiach królewska służba rzuciła mi współczujące spojrzenia,jakby doskonale wiedzieli co zaszło w sali.
Do domu odwiózł mnie jeden z królewskich szoferów.Powiedział,że przynajmniej tyle może dla mnie zrobić,po jakże niegrzecznym zachowaniu księcia.Przyznam,że królewska służba dbała o wszystko i wszystkich.
Kolejny dzień,był dla mnie już siódmym dniem poszukiwań pracy.Wszystkie miejsca,w których pytałam o zatrudnienie odmawiały.Mimo to postanowiłam się nie poddawać,to własnie moja determinacja sprowadziła mnie na dwór króla i królowej Hemmings.
Wtedy pomyślałam,że usługiwanie w zamku,to ostateczność,ale co mi szkodziło spróbować.Nie często zdarza się okazja znalezienia się na królewskim dworze.niestety jak się okazało,na daremno.
Dziś postanowiłam poszukać szczęścia na obrzeżach miasta,w małych,przyulicznych barach.Gdy miałam już wychodzić z małego mieszkanka,które zajmowałam tylko ja i moja mama,mój telefon zaczął dzwonić.
Spojrzałam na ekran.Numer nieznany.Odebrała szybko,ciekawa kto dzwoni.W ostatnim czasie złożyłam swoje papiery w trzech restauracjach w centrum miasta.powiedzieli wtedy,że rozważą kwestię mojego przyjęcia.
-Halo-odezwałam się najmilszym tonem,na jaki było mnie stać.
-Dzień dobry,z tej strony panna Erin Wodberg,dzwonię z dworu królewskiego by poinformować  jak mniemam pannę Charlotte Crous,iż książę  Hemmings rozpatrzył pani prośbę o pracę i przyjął panią na stanowisko prywatnej służącej.Więcej dowie się pani po przyjeździe na królewski dwór,pani decyzja musi zostać potwierdzona do dwóch dni,a więc do zobaczenia wkrótce.-po zakończeniu wypowiedzi,kobieta nie czekała na moją odpowiedź i rozłączyła się.